•             W końcu doczekaliśmy się. Nasz upragniony wyjazd na koniec roku szkolnego. Cel podróży – Góry Stołowe, dokładniej dzielnica Kudowy Zdrój, Jakubowice. Wyjechaliśmy 20 maja 2019 roku o godzinie 5 rano z przystanku szkolnego razem z klasą VIa oraz paroma osobami z klas VIc i Ve. Pierwszy punkt programu to spływ pontonowy Nysą Kłodzką. Dojechaliśmy do Barda o 11:30, mieliśmy więc czas, aby się lekko posilić. Sam spływ był rewelacyjny. Zaczęliśmy od instruktażu, co i jak z tymi wiosłami?

      • Następnie kolejno wsiadaliśmy na pontony w sześcioosobowych zespołach plus opiekun oczywiście. Przepłynięcie wyznaczonego odcinka rzeki zajęło nam 3 godziny. Pogoda dopisywała, choć prognozy tego nie zapowiadały. W pewnym momencie trzeba było przenosić pontony ze względu na jaz spiętrzający wodę.

      •  

                    Po spływie pojechaliśmy autobusem do naszego ośrodka. Zostaliśmy zakwaterowani w pokojach 2,3 i 4-osobowych z łazienkami. Okazało się, że właściciel ośrodka jest również hodowcą psów rasy Husky. Było tam wiele pięknych psów, które co rano nas budziły swoim wyciem z prośbą do swojego pana o poranną przebieżkęJ.  Jeszcze tego samego dnia nasi opiekunowie zorganizowali nam konkurs plastyczny z super nagrodami.

                    Następnego dnia zwiedzaliśmy Kudowę. Byliśmy w parku zdrojowym, gdzie można było napić się wód leczniczych oraz podziwiać liczne pomniki przyrody. Był też czas wolny na lody i gofry oczywiście, z czego każdy  z wielką chęcią korzystał.

      • W parku zdrojowym była też strefa zwana parkiem muzycznym, gdzie swoje umiejętności pokazać mogła pani Iza.

         

        Następnie pojechaliśmy do Karłowa, aby wejść na najwyższy szczyt Gór Stołowych – Szczeliniec Wielki. Po drodze zabraliśmy naszego przewodnika, który okazał się być wielkim profesjonalistą. Nawet śpiewał, gdy jechaliśmy autokarem słynną „drogą stu zakrętów”.

      • Gdy dotarliśmy na szczyt, przywitała nas panorama Gór Stołowych i widok na Snieżkę oraz na Babią Górę.

         

      • W czasie wspinaczki mogliśmy wysłuchać legendy o murzyńskim księciu i jego armii. Zobaczyliśmy głazy i formacje skalne w wielu ciekawych kształtach np. Małpolud, Murzyński książę, tron Liczyrzepy.

         

      • Mimo ogromnego wysiłku warto było. Widok był przepiękny. Podczas wspinaczki musieliśmy uważać, bo było mokro i mogliśmy się pośliznąć. Jednym z ciekawszych miejsc na trasie do Szczelińca Wielkiego była tzw. Diabelska Kuchnia, gdzie wciąż zalegał śnieg. Tam mieliśmy krótką przerwę. Nasz przewodnik, pan Tadeusz Kandefar opowiadał nam o geologii, historii powstania Gór Stołowych oraz o legendzie Liczyrzepy – ducha gór. Czasami pan Tadeusz zaszczycał nas swoimi słynnymi „sucharami”, na przykład: „Jak nazywa się koza obtoczona klejem?”. Kto słuchał, ten wie…J

      • Po powrocie do ośrodka mieliśmy pojechać do parku rozrywki, ale pogoda pokrzyżowała nam plany. Zamiast tego pojechaliśmy do Aquaparku. Tam też było fajnie i można było się wyszaleć. Był tam pełnowymiarowy basen, rwąca rzeka, zjeżdżalnie, jaccuzi i sauna.

                    W trzeci dzień w planie były „Błędne Skały”, lecz ponownie pogoda dała nam się we znaki i niestety nie zobaczyliśmy tej atrakcji. Dobra okazja, żeby wrócić. Może z rodzicami a może znowu z klasą? Zamiast tego pan Tadeusz zabrał nas do Centrum Szkoleniowo – Edukacyjnego Gór Stołowych, gdzie mieliśmy wykład i mogliśmy podziwiać wystawy oraz zakupić pamiątki.

         

                    Kolejnym punktem podróży była kopalnia węgla kamiennego Nowa Ruda. Przechodząc trasą turystyczną, która pokazywała pracę górników napotkaliśmy pana, który nas co chwilę straszył i którego nazwaliśmy „babka”.

    • Ten „babka” na koniec wymazał węglem na twarzy Victorię, Damiana i parę innych osób. Z podziemi wyjechaliśmy kolejką górniczą. Bardzo trzęsło i było głośno.

                  Po wszystkim wsiedliśmy do autokaru i wyjechaliśmy w stronę Myśliborza, po drodze zatrzymując się w Mc’Donalds w Polkowicach. W trakcie powrotu nasi opiekunowie zadawali nam pytania dotyczące tego, czego się dowiedzieliśmy o Górach Stołowych. Wiele osób zdobyło cenne nagrody.

      O godzinie 21 przyjechaliśmy do Myśliborza, aby paść w ramiona stęsknionych rodziców.

                  Wycieczka była fantastyczna. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że mogła trwać dłużej i chętnie wróciliby w Góry Stołowe, aby zobaczyć i dowiedzieć się o nich więcej.

                  Podziękowania dla naszych opiekunów. Panie: Lidia Gręda, Iza Kowalska, Ela Sorokowska oraz panowie: Łukasz Małowiecki i Marcin Wawer.

      Do następnego razu…

       

      Relacja: Oliwia Habiak, Jakub Wiśniewski